Mamy kolejne wyzwanie!
Tak się zajęłam swoimi szeregowymi domkami (możecie je obejrzeć w poprzednim poście), że prawie zapomniałam o wyzwaniu! A wyzwanie jest fantastyczne- list do siebie z przyszłości :) Myślę, że treść jest bardziej interesująca niż koperta, (bo mam sobie w przyszłości dużo do powiedzenia), ale Wam jej nie pokażę ;) Robiłam już eleganckie, zdobione kopertki, ale ten styl nie pasował mi do tematu wyzwania. List z przeszłości powinien być... nadgryziony zębem czasu :) Powinien symbolizować jak wiele czasu minęło od jego napisania, bo pewnie wiele zmian zajdzie gdy go ponownie otworzę.
Bazę wykonałam z papieru wizytówkowego oklejonego niemiłosiernie wygniecionym najzwyklejszym w świecie woskowanym papierem do paczek. Przetarłam go gdzieniegdzie dodatkowo gąbeczką muśniętą Distressem w kolorze Walnut Stein, co uwypukliło załamania papieru. Ozdoby powycinałam z papierów Tima Holtza z absolutnie fantastycznej kolekcji "Lost and Found". Całość uzupełnia zmaltretowany przeze mnie i umazany tuszem sznurek zakupiony w sklepie z przyprawami (zwykły sznurek, którego używa się do wiązania mięsa).
Tak się zajęłam swoimi szeregowymi domkami (możecie je obejrzeć w poprzednim poście), że prawie zapomniałam o wyzwaniu! A wyzwanie jest fantastyczne- list do siebie z przyszłości :) Myślę, że treść jest bardziej interesująca niż koperta, (bo mam sobie w przyszłości dużo do powiedzenia), ale Wam jej nie pokażę ;) Robiłam już eleganckie, zdobione kopertki, ale ten styl nie pasował mi do tematu wyzwania. List z przeszłości powinien być... nadgryziony zębem czasu :) Powinien symbolizować jak wiele czasu minęło od jego napisania, bo pewnie wiele zmian zajdzie gdy go ponownie otworzę.
Bazę wykonałam z papieru wizytówkowego oklejonego niemiłosiernie wygniecionym najzwyklejszym w świecie woskowanym papierem do paczek. Przetarłam go gdzieniegdzie dodatkowo gąbeczką muśniętą Distressem w kolorze Walnut Stein, co uwypukliło załamania papieru. Ozdoby powycinałam z papierów Tima Holtza z absolutnie fantastycznej kolekcji "Lost and Found". Całość uzupełnia zmaltretowany przeze mnie i umazany tuszem sznurek zakupiony w sklepie z przyprawami (zwykły sznurek, którego używa się do wiązania mięsa).
List wygląda następująco:
A tak, gdy przyjrzymy się mu bliżej:
A tak prezentuje się tył:
Pierwsze zdjęcie zdecydowanie najlepiej oddaje kolor listu. Dodałam tylko prosty napis "adresata" :) bo cały list jest utrzymany w bardzo prostym stylu.
Pierwsze zdjęcie zdecydowanie najlepiej oddaje kolor listu. Dodałam tylko prosty napis "adresata" :) bo cały list jest utrzymany w bardzo prostym stylu.
A teraz trochę szczegółów:
Data odbioru wraz z zegareczkiem (data nie jest przypadkowa- to będą moje 30-te urodziny ;) ):
Data odbioru. Wycięte pod spodem literki tworzą styl złowrogiego anonima ;)
I znaczki zrobione z obrazeczków wyciętych nożyczkami dekoracyjnymi (zakupionymi niegdyś za jakąś śmieszną kwotę w Biedronce)
Zmaltretowana koperta nadaje się nie tylko na wyzwanie. Myślę, że można ją wykorzystać jako humorystyczną oprawę na kartę urodzinową dla znajomych, którym chcemy żartobliwie podokuczać jak bardzo się zestarzeli ;)
Pozdrawiam wszystkich gości, którzy trafili do mnie przez blog Scrapki Wyzwaniowo. Z góry dziękuję za wszystkie komentarze :)
Pozdrawiam wszystkich gości, którzy trafili do mnie przez blog Scrapki Wyzwaniowo. Z góry dziękuję za wszystkie komentarze :)
Super!
OdpowiedzUsuńPięknie pognieciona koperta ; -) Bardzo podobają mi się dodatki, których użyłaś. Ciekawa praca!
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w naszym wyzwaniu!
WOW! fantastyczna! klimacik starociowy taki jak lubię ;) świetny pomysł ze sznurkiem! genialnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobają gniecenia i holtzowe dodatki:))
OdpowiedzUsuńAż chciałoby się zajrzeć do środka ;)
OdpowiedzUsuń