Porządkowałam wczoraj papierki i zauważyłam, że mam jeszcze kilka nietkniętych nożyczkami arkuszy papieru 30x30. Pomyślałam sobie, że mogłabym w końcu spróbować zrobić LO. Jak na zamówienie blog sklepu Scrapki zaprosił swoich sympatyków do zabawy w liftowanie. Niewtajemniczonym wyjaśnię, że liftowanie polega mniej więcej na odtworzeniu czyjejś pracy po swojemu. Postanowiłam spróbować swoich sił :) Muszę przyznać, że chociaż LO nigdy wcześniej mnie nie pociągało, to bawiłam się fantastycznie i z pewnością będę robić je częściej :). Może jak na pierwszy raz efekt nie jest jakoś szczególnie powalający, ale jestem z niego bardzo dumna :)
Przejdźmy do rzeczy. Aby zbliżyć się jak najbardziej do stylu Finn użyłam papierów z zaprojektowanej przez nią kolekcji. Wybrałam ciepły i kolorowy arkusz w paseczki. Podarłam mu brzegi (bo nie mam niestety brzegowego dziurkacza) i lekko pomazałam je gąbeczką nasączoną distressem w kolorze "Walnut Stain". Całość nakleiłam na arkusz Tima Holtza z zeszytu Vintage Shabby (również wytuszowany) w kolorze szarawym. Gdzieniegdzie połączyłam oba arkusze zszywkami. Zdjęcie jest otoczone naklejkami 7Dots Studio oraz Echo Park. Te konturo-ramki, to efekt mojego wesołego recycklingu- naklejki 7 Dots Studio są drukowane na arkuszu z pewnym marginesem zapasu (ktoś wspaniale to wymyślił!) przez co po zużyciu nalepki zostają fajne rameczki, które sobie wycinam :) Zastosowałam też taśmy Tima Holtza i tarczę zegara wyciętą z jego papieru. Zaplątał się też pojedyńczy kwiatek Primy. Ale co ja tu będę gadać, po prostu sobie zobaczcie co z tego wyszło :)
Liftowaną pracę, możecie obejrzeć klikając w link, który wstawiłam na początku notatki :)
Przejdźmy do rzeczy. Aby zbliżyć się jak najbardziej do stylu Finn użyłam papierów z zaprojektowanej przez nią kolekcji. Wybrałam ciepły i kolorowy arkusz w paseczki. Podarłam mu brzegi (bo nie mam niestety brzegowego dziurkacza) i lekko pomazałam je gąbeczką nasączoną distressem w kolorze "Walnut Stain". Całość nakleiłam na arkusz Tima Holtza z zeszytu Vintage Shabby (również wytuszowany) w kolorze szarawym. Gdzieniegdzie połączyłam oba arkusze zszywkami. Zdjęcie jest otoczone naklejkami 7Dots Studio oraz Echo Park. Te konturo-ramki, to efekt mojego wesołego recycklingu- naklejki 7 Dots Studio są drukowane na arkuszu z pewnym marginesem zapasu (ktoś wspaniale to wymyślił!) przez co po zużyciu nalepki zostają fajne rameczki, które sobie wycinam :) Zastosowałam też taśmy Tima Holtza i tarczę zegara wyciętą z jego papieru. Zaplątał się też pojedyńczy kwiatek Primy. Ale co ja tu będę gadać, po prostu sobie zobaczcie co z tego wyszło :)
Liftowaną pracę, możecie obejrzeć klikając w link, który wstawiłam na początku notatki :)
To naprawdę Twój pierwszy scrap? Bardzo ładny :))
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem! Mój pierwszy scrap to się do kosza nadawał :))
OdpowiedzUsuńJest piekny, nie przestawaj probowac tej formy! Swietnie Ci sie udaje.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszło - to nagromadzenie naklejek tworzy świetny bałagan, super je wykorzystałaś.
OdpowiedzUsuńAle super! Aż nie chce się wierzyć, że to Twój pierwszy!! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie "bałaganiarskie" prace!!! Brawo - piękny pierwszy scrap! Aż nie do wiary, że to pierwszy :)
OdpowiedzUsuńjeśli pierwszy to bardzo udany:) podoba mi się ten "bałagan";))
OdpowiedzUsuń